Dorożki konne wśród tematów kampanii wyborczej

O ustosunkowanie się do kwestii dorożek konnych zwróciło się do kandydatów na urząd prezydenta miasta Krakowskie Stowarzyszenie Obrony Zwierząt (KSOZ). Organizacja ta jest przeciwna wykorzystywaniu koni jako zwierząt ciągnących dorożki i chce całkowitego zakazu poruszania takich pojazdów w Krakowie.

Kandydat na prezydenta Stanisław Mazur, rektor Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, ogłosił na czwartkowym briefingu prasowym, że popiera stopniowe wprowadzanie zakazu, np. dwuletni okres przejściowy. "Taki zakaz nie może być wprowadzony z dnia na dzień, bo to jest biznes dorożkarski, to są dochody, podatki, miejsca pracy" – powiedział Mazur.

Powołując się na projekcje sztucznej inteligencji ocenił, że dorożki konne mogłyby zostać zastąpione przez dorożki elektryczne i dodał, że takie rozwiązania są testowane w innych miastach. Zdaniem profesora takie rozwiązanie mogłoby stopniowo rekompensować "poczucie utraty pewnej wartości kulturowej", bo – jak zauważył – dorożki konne na Rynku Głównym na stałe wpisały się w krajobraz miasta.

"Sądzę że trzecia dekada XXI wieku to jest taki czas, że Kraków wzorem innych miast powinien pomyśleć o wprowadzeniu tego zakazu. Inne miasta europejskie – Paryż, Londyn, Barcelona, ostatnio Praga - wprowadziły takie zakazy. Wiedeń od lat przymierza się do tego" – mówił prof. Mazur podkreślając, że wykorzystywanie istot słabszych jest niehumanitarne.

Bezpartyjny kandydat Łukasz Gibała, w przeszłości związany z Ruchem Palikota i PO, również jest zwolennikiem zakazu funkcjonowania dorożek konnych. W liście do KSOZ zadeklarował, że zakaz taki będzie jednym z pytań w referendum, które – jeżeli zostanie włodarzem miasta – przeprowadzi w rok po wyborach.

Pozostali kandydaci, których PAP w czwartek zapytała o zdanie na temat zakazu proponowanego przez obrońców zwierząt, nie opowiedzieli się jednoznacznie za tym pomysłem.

Rozmowy z udziałem profesjonalnego mediatora zaproponował wiceprezydent Andrzej Kulig, popierany przez obecnego włodarza Jacka Majchrowskiego.

"Chcę, by taki mediator działał w sprawach trudnych i budzących spore emocje. Tak, by wyjść poza zaklęty krąg wzajemnych oskarżeń i zacząć dyskutować merytorycznie o możliwych rozwiązaniach" – powiedział przypominając, że sprawa koni dorożkarskich od lat stawia po dwóch stronach barykady środowiska obrońców zwierząt i dorożkarzy. "Jedni chcą chronić zwierzęta, drudzy móc pracować" – skwitował Kulig.

Kandydat KO i Nowej Lewicy Aleksander Miszalski uważa, że w sprawie dorożek można wypracować kompromis w drodze rozmów. Przy szukaniu takiego kompromisu należy wziąć pod uwagę przede wszystkim opinie weterynarzy, obrońców zwierząt oraz samych dorożkarzy. Ważne jest również, według kandydata, znalezienie odpowiedzi na pytanie, co stanie się ze zwierzętami, jeżeli taki zakaz byłby wprowadzony. Miszalski zapewnił, że jest miłośnikiem zwierząt, ale konie zawsze były zwierzętami pociągowymi. Podkreślił też , że nie można ich przemęczać.

Kandydat Polski 2050-TD Rafał Komarewicz jest zdania, że "sprawa przyszłości dorożek konnych wymaga uczciwej dyskusji". Jak mówił, "z jednej strony są one już pewną tradycją krakowską, z drugie jednak strony, absolutnie, zwierzęta nie mogą cierpieć w upale czy na mrozie".

Wybory samorządowe odbędą się 7 kwietnia. Drugą turę w przypadku wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów zaplanowano na 21 kwietnia.(PAP)

autor: Beata Kołodziej

bko/ godl/