Wchodzenie na zamarznięte rzeki, stawy i zalewy jest skrajnie niebezpieczne
Jak poinformowała Państwowa Straż Pożarna, od 11 grudnia strażacy w związku z opadami śniegu interweniowali niemal 2,5 tys. razy. Najwięcej interwencji zanotowano w województwie małopolskim - 713, śląskim - 460, podkarpackim - 416, lubelskim - 378 i świętokrzyskim - 257. 414 interwencji miało związek z usuwaniem skutków silnego wiatru. Ponadto na drogach zanotowano 925 kolizji i wypadków, w których zginęło 16 osób, a 282 zostało rannych.
Strażacy interweniowali również na zamarzniętych rzekach i zbiornikach wodnych. Nie było wezwań do ludzi, ale 58 interwencji dotyczyło pomocy uwięzionym na lodzie zwierzętom, w tym łabędziom, kaczkom, psom i cielakowi.
Do tej ostatniej interwencji doszło w czwartek na Zalewie Roszków w Wielkopolsce, gdzie strażacy zostali zaalarmowani o uwięzionym na środku zamarzniętego zalewu cielaku. "Ratownicy ubrani w suche skafandry i kamizelki, przy pomocy deski lodowej dotarli do zwierzęcia i bezpiecznie umożliwili mu powrót na brzeg. Cielak cały i zdrowy został przekazanym właścicielowi" - poinformowali strażacy.
Do kolejnej interwencji doszło w Nowej Dębie (Podkarpackie), gdzie w zamarzniętym stawie, około 10 metrów od brzegu pływał pies, pod którym załamał się lód. Zwierzę wyciągnięto przy użyciu sań lodowych.
W związku z niskimi temperaturami oraz zapowiadaną odwilżą strażacy spodziewają się kolejnych interwencji i apelują o nie wchodzenie na zamarznięte zbiorniki wodne. "Mimo, że przy brzegu pokrywa lodu wydaje się być gruba i wytrzymała to kilka kroków dalej lód może być bardzo cienki i słaby" - mówi rzecznik prasowy PSP bryg. Karol Kierzkowski i przypomina, że osoba, pod którą załamał się lód, najczęściej nie jest w stanie sama wyjść na powierzchnię.
"Kilka minut spędzonych w lodowatej wodzie prowadzi do wyziębienia organizmu, utraty sił, a w konsekwencji do utonięcia" - zaznaczył. Dodał, że wchodząc na zamarznięte zbiorniki wodne zawsze ryzykujemy swoim życiem.
Rzecznik PSP przypomniał, by zima zwracać uwagę na innych i w razie potrzeby wezwać pomoc. "Jeśli zauważymy kogoś, kto jest osłabiony zainteresujmy się tą osobą, a jeśli będzie trzeba udzielmy pierwszej pomocy lub poinformujmy odpowiednie służby ratownicze dzwoniąc pod numer 112" - powiedział. Dodał, że na wychłodzenie ciała najbardziej narażeni są ludzie starsi i dzieci.
Strażacy przypominają również o odśnieżaniu dachów i dodają, że jeden metr sześcienny śniegu waży do 200 kg, a jeśli jest mokry jego waga może wzrosnąć nawet do 800 kg, zaś waga lody to nawet 900 kg.
"Zalegający na dachu śnieg może być przyczyną tragedii, zwłaszcza gdy nie usuwa się go z dachów płaskich i dużych. Niebezpieczne dla zdrowia i życia są także lodowe sople i nawisy śniegowe. Trzeba je usuwać na bieżąco, by nie stanowiły zagrożenia dla ludzi" - mówi rzecznik PSP.
Dodaje, że prawo nakłada na administratorów i właścicieli budynków określone obowiązki, przy czym - jak zaznacza - za właściciela uważane są nie tylko osoby, które dysponują wyłącznym prawem własności, ale też współwłaściciele, użytkownicy wieczyści i instytucje mające nieruchomości w zarządzie lub użytkowaniu. "Jeśli podmiot, który włada obiektem nie dopilnuje usunięcia śniegu z dachu, może spodziewać się mandatu lub nawet zamknięcia obiektu" - zaznacza.
Według przepisów, właściciele i zarządcy obiektów o powierzchni zabudowy przekraczającej 2 tys. m.kw. oraz obiekty budowlane o powierzchni dachu przekraczającej 1 tys. m.kw. mają obowiązek przeprowadzenia dwa razy w roku kontroli stanu technicznego swoich obiektów. Właściciele, zarządcy i administratorzy budynków są również zobowiązani przez ustawę Prawo budowlane do usuwania z dachów śniegu i lodu.
"W czasie odwilży nawet kilkucentymetrowa warstwa śniegu robi się ciężka i często zamienia się w lód. To zjawisko bardzo niebezpieczne dla konstrukcji dachów płaskich, pokrywających np. hipermarkety, hale produkcyjne lub hale wystawiennicze" - ostrzegają strażacy.(PAP)
autor: Marcin Chomiuk
mchom/ ok/