Psychologa będzie można sprawdzić w publicznym rejestrze
PAP: Biorąc pod uwagę potrzeby wsparcia psychicznego, psychologów mamy za dużo? Za mało?
K.S.: Nie ma rejestru psychologów. Nie znamy więc dokładnej liczby osób wykonujących ten zawód w Polsce. Według danych przywołanych przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w ocenie skutków regulacji projektu ustawy o zawodzie psychologa i samorządzie psychologów 142 tys. osób deklaruje, że ma wyuczony zawód psychologa i co najmniej wykształcenie wyższe magisterskie. W tej grupie może być jednak sporo osób, które nie pracują w zawodzie. Nie wiemy też, ile z tych osób ukończyło kierunki typu: psychologia biznesu czy psychologia reklamy. W praktyce nie mamy więc możliwości planowania mapy potrzeb psychologicznych w Polsce. Natomiast psychologów, w mojej ocenie, na pewno nie jest za mało.
PAP: Skoro nie ma rejestru psychologów, jak osoba szukająca pomocy może sprawdzić, czy ktoś, kto napisał na drzwiach gabinetu „usługa psychologiczna”, ma uprawnienia?
K.S.: Ogólnie jest to trudne do sprawdzenia, ponieważ mało kto przechowuje w gabinecie prywatnym dyplom ukończenia studiów psychologicznych. W ostateczności dana osoba może poprosić o pokazanie dyplomu, ale wątpliwe jest, że ktoś w kryzysie zdrowia psychicznego będzie prosił o coś takiego. W publicznym systemie ochrony zdrowia standardy są dosyć dobrze zachowywane. Szpitale czy poradnie sprawdzają nie tylko dyplomy, ale zwracają także uwagę na to, którą uczelnię skończył psycholog. Podobnie jest w oświacie i w jednostkach budżetowych.
Natomiast problemem jest rynek prywatny i gabinety psychologiczne, które "psychologiczny" mają tylko w nazwie. Obecnie ktoś, kto skończył np. ekonomię i poszedł na studia podyplomowe z „psychologią” w nazwie otwiera „gabinet psychologiczny” i nie jest sprawdzany, czy faktycznie jest psychologiem. Nie ma nad tym kontroli.
To nie wszystko. Obecnie nie ma kodeksu etyki zawodowej, który zapewni standardy należytego wykonywania zawodu. Nie ma również samorządu, a więc nie ma instytucji, do której poszkodowany pacjent mógłby wnieść skargę. Odpowiednie organy samorządu zawodowego – tak jak w przypadku pielęgniarek, lekarzy, adwokatów i radców prawnych – po skardze pacjenta mogłyby zweryfikować, czy porada, diagnoza zostały przeprowadzone w sposób zgodny z określonymi standardami, merytorycznie i etycznie. Obecnie osoba, która w swoim przekonaniu została pokrzywdzona, może kierować swoją sprawę do sądu cywilnego lub karnego.
PAP: Projekt nowej ustawy o zawodzie psychologa pozwala mieć nadzieję, że samorząd zawodowy psychologów, a więc i rejestr w końcu powstanie...
K.S.: Osoba korzystająca z usług psychologa będzie mogła w publicznym rejestrze sprawdzić, czy osoba podająca się za psychologa faktycznie nim jest. Tak jak obecnie może sprawdzić w internetowym rejestrze lekarzy, czy dana osoba ma uprawnienia do leczenia i jaką specjalizację ukończyła. Gdy ustawa wejdzie w życie będzie możliwość szukania pomocy u rzecznika dyscyplinarnego samorządu zawodowego. Łatwiej będzie wychwycić osoby, które wprowadzają klientów w błąd, co do swoich uprawnień. Te przepisy zapewnią bezpieczne korzystanie z usług psychologów.
PAP: Zakładając, że ustawa w proponowanym brzmieniu wejdzie w życie - czy wymusi podniesienie jakości kształcenia psychologów? Obecnie kolejne uczelnie otwierają kierunki psychologiczne, czasem mimo negatywnej opinii Polskiej Komisji Akredytacyjnej (PKA).
K.S.: Na pewno wpłynie na jakość pracy psychologów, lepsze przygotowanie do zawodu i będzie motywować do zwiększania swoich kwalifikacji zawodowych. Ponadto, gdy tylko powstał nowy rząd zwracaliśmy się z tą kwestią do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Spotkaliśmy się w tej sprawie z wiceministrem Maciejem Gdulą. Usłyszeliśmy, że przygotowywana jest nowelizacja ustawy prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, która wkrótce ma zostać przekazana do konsultacji. W naszej ocenie powinien znaleźć się tam przepis dotyczący standardów kształcenia na kierunku psychologia. Zgodnie z zapowiedziami powstanie zespół ekspertów z zakresu psychologii, który będzie się zajmował określeniem tych standardów, a OZZP będzie uczestniczył w tych pracach.
PAP: Czy nowa ustawa postawi tamę kształceniu psychoonkologów na podyplomowych kursach on-line?
K.S.: Docelowo tak, ale nie od razu. Szkoleniami podyplomowymi zajmie się zapewne samorząd psychologów, gdy już powstanie, zwłaszcza, że w projekcie nowej ustawy o zawodzie psychologa zapisano wymóg dalszego dokształcania, podnoszenia swoich kwalifikacji.
Aby zostać specjalistą psychologii klinicznej w zakresie chorób somatycznych, czyli między innymi onkologii należy ukończyć pięcioletnie studia, a następnie zrobić czteroletnią specjalizację, która kończy się egzaminem państwowym. Dopiero wówczas – w moim odczuciu – po ukończeniu specjalizacji w dziedzinie psychologii klinicznej lub po ukończeniu studiów psychologicznych i studiów podyplomowych, taka osoba może tytułować się psychoonkologiem. Praca z pacjentem onkologicznym to ogromna odpowiedzialność, wymagająca gruntownej wiedzy i przygotowania. Kurs on-line dla osoby, która nie ma doświadczenia klinicznego, to zdecydowanie za mało.
PAP: Zakładamy, że standardy kształcenia psychologów zostaną określone. Czy w takiej sytuacji psycholog powinien mieć uprawnienia do prowadzenia psychoterapii tylko po ukończeniu studiów psychologicznych?
K.S.: Projekt nowej ustawy został skonstruowany w ten sposób, że dwa zawody: psychologa i psychoterapeuty nie wchodzą ze sobą w kolizję. Określono, jakie działania są świadczeniami psychologicznymi, pojawia się definicja pomocy psychologicznej. Nie będzie powrotu do sytuacji, w której osoba bez szkolenia psychoterapeutycznego będzie prowadzić psychoterapię. Natomiast projekt jest w trakcie konsultacji, nie możemy wykluczyć, że jeszcze coś zostanie w nim zmienione, także odnośnie psychoterapii.
PAP: Od kilku lat pojawiają się alarmujące głosy o dewaluacji zawodu psychologa. Jak to się stało, że obowiązująca ustawa o zawodzie psychologa w kluczowych aspektach jest martwa od ponad 20 lat? W środowisku można usłyszeć teorię o jej celowym blokowaniu, a także, że za niepowołanie samorządu odpowiada skłócone środowisko psychologów.
K.S.: To są bardzo odległe czasy, sprzed około 20 lat. Środowisko nie chce już do tego wracać. Ta stara ustawa była pisana pod koniec lat 90. ubiegłego wieku, a została uchwalona w 2001 r. Nie do końca wiadomo, z jakiego powodu przepisy miały dość długie vacatio legis i ustawa weszła w życie dopiero 1 stycznia 2006 r. W międzyczasie Polska weszła do Unii Europejskiej i okazało się, że niektóre przepisy w ustawie nie są zgodne z wytycznymi i przepisami unijnymi. Być może nałożyły się na to także zawirowania polityczne.
PAP: Zauważyła pani, że psychologów nie brakuje. W roku akademickim 2022/2023 na kierunku psychologia studiowało ponad 56 tys. osób. Jednocześnie dużo się mówi o tym, że dostępność do profesjonalnej pomocy psychologicznej w publicznym systemie jest niewystarczająca. W czym jest problem?
K.S.: Psychologów brakuje przede wszystkim w oświacie i pomocy społecznej ze względu na niskie zarobki. Sytuacja w ochronie zdrowia jest dużo lepsza, bo psycholog podlega corocznym podwyżkom pensji minimalnej (zgodnie z ustawą o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników podmiotów leczniczych - PAP). Wynagrodzenie minimalne psychologa ze specjalizacją to obecnie 9230,57 zł brutto, a bez specjalizacji 7298,59 zł brutto. Mam nadzieję, że naszemu związkowi zawodowemu uda się zawalczyć o poprawę warunków płacowych dla psychologów w innych branżach.
Rozmawiała Katarzyna Nocuń (PAP)
kno/ agz/ mhr/